To kolejny błąd wynikający z niewiedzy, ale też stresującej sytuacji jaką niewątpliwie jest zalanie urządzenia, które przestaje działać. Umówmy się, w takiej chwili nie zawsze myślimy racjonalnie. W APPLEMOBILE.PL zdajemy sobie sprawę jak ważnym dziś urządzeniem jest telefon, a co za tym idzie jak ogromnym problemem jest jego niedyspozycja. Jeżeli jednak zdarzy nam się już ta przykra sytuacja, należy zachować zimną krew i nie popełniać największych błędów.
Najczęstszym z nich jest próba podłączania telefonu po zalaniu do prądu. Telefon działający na zwarciu w wyniku zalania bardzo szybko się wyładuje (w tym czasie może być gorący i dziwnie się zachowywać). To bardzo dobrze. Im mniej w tym momencie mieliśmy baterii i im szybciej do tego dojdzie, tym nasz smartfon będzie bezpieczniejszy.
Idealnym rozwiązaniem byłoby wyjęcie baterii tuż po fakcie kontaktu z cieczą. Nowoczesne smartfon od dawna jednak na to nie pozwalają w warunkach poza serwisowych. Dlatego wyładowana bateria, to obojętna dla stanu urządzenia bateria i najlepsza dla tego po zalaniu. Problem się pojawia w momencie, gdy taki wyładowany, niewłączający się telefon próbujemy podłączyć do ładowarki czy kablem do komputera, licząc że może będziemy mieli więcej szczęścia niż rozumu i jakimś cudem wszystko będzie działać.
Niestety, cudów nie ma. Jeżeli telefon po zalaniu szybko się rozładował, dziwnie zachowywał i grzał, to uwierzcie, sam się nie naprawi. O ile zwarcie w telefonie dość szybko sobie poradzi z wyładowaniem baterii, zagrażającej zwartej elektronice, o tyle prądu z gniazdka nie rozładuje, a zwarte pracujące pod ogromnym obciążeniem elementy elektroniczne popalą się – dosłownie może pojawi się ogień! Naprawa takiego urządzenia może być nie tylko droga, ale często także niemożliwa! Poniżej zdjęcie zalanego iPhone XS. Tak, to ten podobno wodoszczelny z certyfikatem szczelności IP68. Jego wodoszczelność to niestety fikcja, a producent nie uznaje gwarancji, w razie gdy dojdzie do zalania.